Stare Graty - przedmioty z PRL, gry planszowe

Ylem i Zaurak wspinali się na szczyt stromej skały. Karkolomne przedsięwzięcie było pomysłem Krasnoluda, który z niezrozumialych dla Elfa powodów uparł się, by ominąć pobliską dolinę i wędrować przez góry. Elf nie pojmował zamiarów Zauraka tym bardziej, że wybrana przez niego droga byla trudniejsza do pokonania i o wiele mniej bezpieczna. Poprzecinane strumieniami doliny byly o tej porze roku przepełnione zapachem ziół i dojrzałych owoców. Tu, wśród skalnych rumowisk latwiej bylo stracić życie niż znaleźć choćby jadalne korzonki. Elf nie próbował jednak ani przekonać Zauraka ani nawet dłużej z nim rozmawiać. Upór Krasnoluda przekraczał wszelkie granice rozsądku i jeśli tylko wbił sobie coś do głowy, wszelkie starania zmiany jego planów kosztowały tak wiele czasu i wysiłku, że gra była niewarta świeczki. Ylemowi nie pozostało więc nic innego jak podążać za Zaurakiem, mając nadzieję, że szalona wspinaczka nie zakończy ich przygód i nie okaże się całkiem daremna. Słońce zaczynało się już chylić ku zachodowi, gdy wyciągnięte w górę dłonie Krasnoluda natrafiły na rozgrzaną w całodziennym upale, płaską powierzchnię. Był na szczycie. Rozciągał się stąd wspaniały widok na całą krainę, porośniętą bujną zielenią, wśród której połyskiwały tu i ówdzie szmaragdowe kręgi jezior. Zaurak nie poświęcił jednak ani chwili na podziwianie krajobrazu. Rozejrzał się wokół i zobaczywszy ogromny, przypominający studnię otwór wyciosany w skale, orkążył go kilka razy, zaglądając z różnych stron w mroczną przepaść. Gdy obok niego - pojawił się Elf, Krasnolud roześmiał się i z dumą pogłaskał wąsy. - Wiedziałem, że tu będzie! - powiedział. - Jeśli stare legendy Krasnoludów mówią o czymś, to nie można mieć wątpliwości, że to coś naprawdę jest, i jest dokładnie tam, gdzie być powinno! Elf obdarzył czarną czeluść wymownym spojrzeniem. - Jaskinia - rzekł tonem zdradzającym, iż nie podziela entuzjazmu
Zauraka. Z całą pewnością wilgotna i pełna nietoperzy. Czy er przyszliśmy tutaj, żeby sobie na nią popatrzeć?
Krasnolud wyczuł wrogi ton, lecz odpowiedział bez zmrużenia oka: - Przyszliśmy tu, żeby do niej wejść. Pod Ylemem ugięły się kolana. Milczał przez moment, zastanawiając się, czy Krasnolud umie czytać w jego myślach i sam, bez żadnej pomocy skoczy w ciemną otchłań. Po chwili jednak opanował złość i rzekł: - Za żadne skarby świata! Zauraka wcale to nie speszyło. - W tej jaskini jest Magiczny Kryształ - powiedział, a nie doczekawszy się ze strony Elfa niczego poza dość obojętnym spojrzeniem dodal - Rozpoznałem tę górę wśród tysiąca innych.
Stare podania opisują ją bardzo dokladnie. Tam, w jaskini ó naprawdę czeka na nas Kryształ, o którego mocy od setek lat śnili
nasi przodkowie. Elf westchnął i zatopił wzrok w mrocznym wejściu. Po chwili przeniósł spojrzenie na Zauraka i pokręcił przecząco glową. - Nie mogę tego zrobić - rzekł. - Dlaczego? - w głosie Krasnoluda zabrzmiało zniecierpliwienie. - Jestem Elfem..
Krasnolud rozzłościł się na dobre. - Przecież Elfy potrafią wędrować pod ziemią! - rzedł z naciskiem. - Owszem - przytaknął spokojnie Ylem - Ale nigdy w życiu nie zejdą do wilgotnej jaskini, w której w dodatku mogą mieszkać nietoperze. Tego było już za wiele. Krasnolud rzucił Ylemowi złowrogie - spojrzenie, podszedł do wyciosanego w skale otworu i bez slowa zaczął opuszczać się w dół. Po chwili cały zanurzył się w mroku.

z jego sprawdziwej jashteza! nawet za
Elf miał bardzo złe sny. Tak złe, że gdy tylko próbował się z nich otrząsnąć, zaraz wpędzał się w jeszcze gorsze koszmary. Najpierw droga wgłąb pionowej, wykutej w skale sztolni. Potem długa wędrówka w mroku, przez korytarze tak niskie i tak wąskie, że nie można w nich bylo nawet rozpalić pochodni. Wreszcie potwory, walka z podziemnymi monstrami, która zdawała się nie mieć ; końca. By to wszystko wytrzymać Ylem musiał co chwilę sam i sobie przypominać, że to tylko sen. Zaczął nawet żałować, że nie wszedl z Zaurakiem do prawdziwej jaskini - tak okropne miejsce, il jak jaskinia z jego snu, z całą pewnością nie mogło istnieći; w rzeczywistości. Obudził się zmęczony i obolały. Słońce stało już wysoko nad horyzontem. Leżał pod drzewem którego gałęzie uginały się pod ciężarem dojrzałych owoców. Tuż obok płynął wąski strumyk. Elf przetarł oczy i jeszcze raz rozejrzał się wokoło. Nie, z całą pewnościa nie był to szczyt góry. - Myślałem, że prześpisz cały dzień - usłyszał za sobą głos Zauraka - Nie byłoby w tym zresztą nic dziwnego. Nigdy przedtem nie widziałem tak wspaniale walczącego Elfa. Ylem odwrócił głowę. Zaurak siedział na brzegu strumienia : 1 obracając w dłoniach niewielki, przezroczysty przedmiot. - Miałem upiorny sen - powiedział, nie zwróciwszy uwagi na słowa Zauraka. - Tak - kontynuował Krasnolud - Nie każdy potrafiłby zdobyć Magiczny Kryształ. Dokonaleś tej nocy wielkiego czynu. Elfem wstrząsnął lodowaty dreszcz. - Czy ja jeszcze śnię - zapytał bardziej sam siebie niż Zauraka. Krasnolud wstał, podszedł do niego i położył na ziemi połyskujący kryształ. - Musiałem to zrobić - powiedział - Gdybyś nie był taki uparty. Elf przyłożył dłoń do czola i po chwili podniósł oczy na Krasnoluda. - Wcale nie zasnąłem na szczycie góry - powiedział. Krasnolud porkęcił przecząco głową, lecz zaraz potem na jego twarzy pojawił się wyraz zdumienia. - Jakiej góry? - zapytał. Gdy rzucilem na ciebie czar weszliśmy do jaskini, ale wyszliśmy z niej dokładnie w tym samym miejscu - wskazał ręką na pagórek po drugiej stronie strumienia - Tam, Góra - dodal po chwili - była tylko w moim śnie! - Nie wspięliśmy się na górę, ani nie kłóciliśmy się na jej szczycie? Zaurak usiadł na ziemi, pokiwał z niedowierzaniem głową ! i roześmiał się.
- Wydaje mi się - rzekł w końcu - że wczorajszego wieczora nie · tylko ja próbowałem czarować.

 

 

 

Pin It

Komentarze obsługiwane przez CComment

nostalgia stronaKoniecznie odwiedź - nostaliga.pl!
Bardzo ciekawie prowadzona strona o dzieciństwie lat 70-80.


 

Stare Graty - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kolekcja gier planszowych PRL, lata 50te-90te.
Stare zabawki, antyki i starocie.
Pamiątki z dawnych lat. Skup antyków i staroci.