Stare Graty - przedmioty z PRL, gry planszowe

Lasy wyjątkowo późno zaczęly strząsać z siebie zimową szatę. Gruba warstwa śniegu zalegała ścieżki i polany aż do miesiąca Hamal, by dopiero w jego połowie zacząć topnieć w promieniach wiosennego słońca. Z dnia na dzień, powietrze wypelnialo się mocnym zapachem wilgotnej ziemi i wschodzących traw, których swieża zieleń niemal natychmiast pokrywala każdy skrawek odsłoniętego przez roztopy gruntu. Ylem i Zaurak szli przez las już od wielu dni. Przedzieranie się przez gąszcz gałęzi i suchych krzewów było uciążliwe, lecz odpowiadało Elfowi, który w przeciwieństwie do Zauraka, czuł się wśród drzew o wiele lepiej niż na błotnistej drodze, czy łąkach zamienionych przez wiosnę w bezkresne rozlewiska. Krasnolud, dla którego wędrówka w lesie była czymś zupełnie obcym pozostawał w tyle za Ylemem, spędzając większość czasu na narzekaniach i uwalnianiu brody od pajęczyn i kolczastych gałązek. Wspaniałe drzewa, które Elf darzył czcią i szacunkiem, były w oczach Zauraka jedynie drewnem nadającym się na budowę chaty albo na opał. Tego dnia Zaurak wstał wcześnie i gderając pod nosem zabrał się do rozpalania ognia. 'Narzekał na zapas, wiedząc dobrze, że nie znajdzie ani odrobiny żaru w wilgotnych popiołach wieczornego ogniska, a mokre patyki długo nie będą chciały zająć się płomieniem. Rozejrzał się ponuro dokoła i spostrzegłszy potężne drzewo o suchych, pozbawionych kory gałęziach sięgnął po toporek. Nie zdążył jednak nawet zbliżyć się do konarów. W następnej chwili toporek wysunął się z jego rąk, a sam Krasnolud omal nie zemdlał z przerażenia. W szarym świetle poranka, drzewo zajaśniało oślepiającym, białym światłem, które skupilo się szybko w kształt wysmukłej postaci. Oniemiały Zaurak stał przez moment nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Gdy
odzyskał władzę w drżących nogach cofnął się o kilka kroków \ i kiedy był już gotów odwrócić się i rzucić do ucieczki, potknął się no posłanie Ylema i z krzykiem runął na ziemię. Napotkawszy
spojrzenie przebudzonego w tak niecodzienny sposób Elfa wskazal ręką w kierunku, z którego dochodziło światło. Ylem przetarł oczy. Ku zdumieniu Krasnoluda uśmiechnął się, powstał i gestem nakazując Zaurakowi milczenie podszedł do otoczonego blaskiem drzewa.
- Bądź pozdrowiona Shaulo - rzekł składając głęboki ukłon. Po Kipewnym czasie uniósł brwi i poruszyl bezglośnie ustami. Wyciągnal dloń w kierunku światła, jak gdyby chcąc podkreślić tym ruchem swoje słowa, a jego usta znowu poruszyły się nie wydając głosu. Zaurak zrozumiał, że jest to rozmowa, której treść ma pozostać dla niego tajemnicą, Taniema scena nie trwala dlugo. Wkrótce blask zniknął tak samo nagle, jak się pojawił, a drzewo przybrało swoją dawną postać, nie 6 różniącą się niczym od innych drzew, w których Krasnolud potrafil dostrzec tylko belki na budowę domu lub drwa do kominka. Po chwili Elf odwrócił się do Zauraka. - Możesz już nie rozpalać ogniska - rzekł z uśmiechem poznając po minie Krasnoluda, że oczekiwal o wiele ważniejszej i bardziej tajemniczej wiadomości. - W pobliżu znajdują się stare i calkiem zapomniane podziemia Krasnoludów. Myślę, że nie odmówisz mi, jeśli cię poproszę, żebyś mnie przez nie dziś przeprowadził.
Zaurak był w swoim żywiole. Błądząc po niezliczonych korytarzach i odnajdując przejścia, o których istnieniu Elf nawet by nie, pomyślał, zupełnie zapomniał o pytaniach, które miał zadać: Ylemowi. Tajemnicze drzewo i nie mniej tajemnicza istota' o imieniu Shaula przestały go interesować z chwilą, gdy wkroczył " do podziemnego świata. Instynktowne wyczucie kierunku i niezwykła intuicja, podpowiadająca Krasnoludowi, w jaki sposób najbezpieczniej ominąć ukryte pułapki sprawiały, że Elf mógł jedynie podążać za nim zatopiony w niemym podziwie. Już pierwsze chwile spędzone w podziemiach rozwiały jego wszystkie wątpliwości. Shaula była mądra - on sam nigdy nie wyszedłby stąd, żywy. Po długiej wędrówce dotarli do wysokich, wykutych z żelaza drzwi. Zaurak obejrzał je dokładnie, uśmiechnął się pod wąsem i jednym ruchem otworzył zamek przy pomocy swojego noża.. Następnie wszedł do środka. Wewnątrz znajdowała się ogromna komnata. Była prawie pusta, jedynie na środku stał szeroki, kamienny ołtarz pokryty inskrypcjami. Krasnolud obszedł komnatę dokola, uważnie oglądając jej ściany w świetle pochodni. - Stąd nie ma wyjścia - powiedział w końcu do stojącego w progu Elfa. - Nie ma - potwierdził Ylem i w zamyśleniu podszedł do .. kamiennego ołtarza. Zaurak wzruszył ramionami. - Już od pewnego czasu chciałem ci powiedzieć, - rzekł zbliżając się do Ylema - że to wszystko wcale nie wygląda mi na robotę Krasnoludów. Te podziemia, albo raczej labirynt, jest skonstruowany wyjątkowo perfidnie. Krasnoludy nigdy nie zbudowałyby czegoś takiego. - Masz racje - odrzekł Ylem - Ten labirynt nie jest dziełem, Krasnoludów. Czy słyszałeś kiedyś o Komnacie Magów, jedynym miejscu, w którym każdy może zmienić losy Magicznego Świata? - zapytał nie wiadomo dlaczego zmieniając temat. Zaurak pogładził wąsy. - Jeśli masz na myśli moje umiejętności, to muszę cię rozczarować. Komnata Magów strzeżona jest przez tyle pułapek i zaklęć, że nigdy nie udałoby się nam tam dostać. Elf uśmiechnął się i położył dłoń na ramieniu Zauraka. - Jesteś w niej - powiedzial. - Pod Krasnoludem ugięły się kolana. - To niemożliwe - rzekł. - To całkiem niemożliwe. Ylem skinął głową potwierdzając swoją wypowiedź. - Shaula, moje bóstwo opiekuńcze, zdradziła mi dziś rano tajemnicę Labiryntu Magów. Czy chcesz ją poznać? Zaurak niepewnie przytaknął. - Wszystkie pułapki, które ominąłeś chronily Komnatę przed ? wtargnięciem niewtajemniczonych. Zaklęcia zaś po prostu nie dzialają. Nie działają na nikogo, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, gdzie jest, a tym samym z ich istnienia.

 

 

 

 

Pin It

Komentarze obsługiwane przez CComment

nostalgia stronaKoniecznie odwiedź - nostaliga.pl!
Bardzo ciekawie prowadzona strona o dzieciństwie lat 70-80.


 

Stare Graty - Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kolekcja gier planszowych PRL, lata 50te-90te.
Stare zabawki, antyki i starocie.
Pamiątki z dawnych lat. Skup antyków i staroci.